poniedziałek, 23 listopada 2009

poniedziałek...minęła godzina 19.00 a ja nie zrobiłam (prawie) nic... No cóż-dzisiaj coś tylko dla siebie :) Byłam u fryzjera i UŚMIECHAM SIĘ-sama do siebie,do swoich myśli-uśmiech mam "przyklejony do twarzy" od momentu wyjścia z salonu... I czuję się z tym naprawdę świetnie!!! Muszę przyznac,że wraz ze "stratą" włosów-"straciłam" troski,smutki i inne temu podobne duperele. Ha! I czy nie o to w tym wszystkim chodzi??? Obejrzę sobie "M jak Miłośc",pouśmiecham się jeszcze do własnych myśli i położę się spac-oczywiście z uśmiechem "przyklejonym do twarzy"-o 5.20 trzeba wstac do pracy...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz